Kibic, który został piłkarzem

Gra w reprezentacji, w zachodnich klubach, zdobycie Pucharu Polski, korony króla strzelców polskiej Ekstraklasy. Sportowo, Piotr Reiss to piłkarz spełniony?
– Nie do końca. Marzę jeszcze o zdobyciu mistrzostwa Polski, którego, jak dotąd nie mam w kolekcji. Może później też udałoby się zagrać w Lidze Mistrzów...

Zdobycie ponad stu bramek w lidze i tym samym wejście do elitarnego klubu 100 to wielkie osiągnięcie. Były w tej masie zdobytych bramek gole szczególne?
– Gole, które zdobywam są różne; łatwiejsze, trudniejsze, ładne, mniej ładne, ale zawsze tak samo ważne. Każdy z nich sprawia mi taką samą frajdę. Często te, wydawać by się mogło najłatwiejsze, strzela się najtrudniej.
Szczególne dla mnie były z pewnością dwie bramki zdobyte z Legią w finale Pucharu Polski w Poznaniu. To one przed czterema laty pozwoliły wywalczyć nam to trofeum.

Jesteśmy w przededniu startu ligi. Jaki będzie ten sezon? Kto Pana zdaniem zakończy go na pudle?
– Z racji ogromnej przewagi punktowej nad konkurencją i największych wzmocnień, głównym faworytem jest Wisła Kraków. Piłka nożna jest jednak na szczęście nieobliczalną grą, więc krakowianie jeszcze tym mistrzem nie zostali. Ciekawie za to zapowiada się rywalizacja za plecami Wisły w wyścigu o wicemistrzostwo kraju. Póki co druga jest Legia, Lech jest trzeci, a ostatniego słowa nie powiedziała jeszcze Korona Kielce. Myślę, że to między tymi zespołami rozegra się walka o drugie miejsce. Mam nadzieję, że z tej batalii to Lech wyjdzie zwycięsko.

Runda jest trochę krótsza ze względu na spektakularny wyczyn reprezentacji – pierwszy w historii udział w finałach mistrzostw Europy. Piotr Reiss myśli jeszcze o kadrze biało-czerwonych i wyjeździe na boiska do Austrii i Szwajcarii?
– W momencie gdy na boiskach Austrii i Szwajcarii rozgrywany będzie turniej finałowy, będę kończyć 36 lat. Trudno więc liczyć, by trener tak zaawansowanego wiekowo gracza powoływał do reprezentacji, dlatego sądzę, że temat mojej gry w kadrze jest zamknięty.

Niemcy, Chorwaci i gospodarze Austriacy, z którymi przyjdzie zmierzyć się na mistrzostwach Starego Kontynentu, to rywale silni. Sądzi Pan, że jest szansa, by biało-czerwoni awansowali z tej grupy to fazy pucharowej?
– Nasza reprezentacja nie jest w tej chwili złym zespołem. Gospodarze Austriacy mają od nas zdecydowanie słabszy zespół, Niemcy są w trakcie przebudowy swojej reprezentacji i też jest szansa, by ich pokonać. Największą niewiadomą wydają się Chorwaci, jeśli trafią z formą pokonać ich będzie bardzo ciężko, ale z tą formą trafić wcale nie muszą. Twierdzę jednak, że szanse wyjścia z grupy mamy bardzo duże. A ewentualny późniejszy ćwierćfinał wcale nie musi być końcem turnieju. Trzeba pamiętać, że to jest turniej, na którym zdarzyć się może wszystko. Sądzę, że na to, jak zagramy, duży wpływ będzie miało nie tylko przygotowanie fizyczne piłkarzy, ale i mentalne, nad którym jednak tak doświadczony szkoleniowiec, jak Leo Beenhakker, z pewnością popracuje.

Porzucając temat reprezentacji… Jaka jest recepta, by stać się żywą legendą, ikoną jakiegoś klubu. Pytam o to przez pryzmat Lecha?
– Zanim zostałem piłkarzem Lecha, byłem przede wszystkim jego kibicem. Od dziecięcych lat chodziłem na mecze Kolejorza. Później już jako piłkarz na wszelkie propozycje zmian barw klubowych patrzyłem niechętnie, bo gra w Lechu była dla mnie marzeniem. Z tym klubem związałem niemalże całe sportowe życie. Co sezon średnio zdobywałem blisko dziesięć bramek, a w sumie ponad sto. Myślę, że ciężko zapracowałem na miano ikony Lecha Poznań. Żałuję, że dziś niestety nie ma już wielu zawodników przywiązanych do barw klubowych. Czasy się trochę inne, a zawodnicy zmieniają kluby, szukając lepszego zarobku.

Proszę o kilka rad dla chłopaków, którzy chcieliby być naprawdę dobrymi piłkarzami?
– Bardzo ważny jest talent, ale nie poparty ciężką pracą nic nie daje. W życiu spotkałem wielu bardziej ode mnie utalentowanych chłopaków, ale to moja wola i siła charakteru sprawiła, że po drodze ich wszystkich minąłem. Dlatego liczy się praca, praca i jeszcze raz praca. Do tego nie należy przejmować się porażkami i wytrwale dążyć do założonego sobie celu.

Na koniec, słów kilka o rodzinie. Syn Adrian już od kilku lat gra w młodszych grupach wiekowych Lecha. Będzie wybitnym piłkarzem?
– Przed nim na pewno długa i mocno wyboista droga. Bardzo bym chciał, by Adrian stał się wybitnym piłkarzem, ale nic nie będę robił za wszelką cenę. To on jest kowalem swojego losu. Jeśli będzie miał na tyle silnej woli, by tym piłkarzem się stać, to w trudnych momentach będę go wspierał. Wszystko jednak zależy od niego.

Liczy się praca, praca i jeszcze raz praca. Do tego nie należy przejmować się porażkami i wytrwale dążyć do założonego sobie celu


 

Wydawnictwo:

Leksykon Olimpijczyków Polskich 1924-2006

Leksykon Olimpijczyków Polskich 1924-2006

Rozważanie na kwiecień

Przykazanie miłości nie jest nakazem, ale zaproszeniem

Jeśli miłość Boga zapuściła w człowieku głębokie korzenie, to jest on w stanie kochać nawet tych, którzy na to nie zasługują, tak jak to właśnie czyni Bóg względem nas..Ojciec i matka nie kochają swoich dzieci tylko wtedy, gdy na to zasługują: kochają je zawsze, chociaż oczywiście dają im do zrozumienia, kiedy popełniają błędy. Uczymy się od Boga, aby zawsze chcieć tylko i jedynie dobra a nigdy zła. Uczymy się patrzeć na drugiego nie tylko naszymi oczyma, ale także spojrzeniem Boga, które jest spojrzeniem Jezusa Chrystusa. Jest to spojrzenie, który pochodzi z serca i nie zatrzymuje się na tym co powierzchowne, przechodzi ponad pozorami i udaje się jemu pojąć najgłębsze pragnienia drugiego: by być wysłuchanym, by bezinteresownie zwrócić na niego uwagę, jednym słowem: by być kochanym.
czytaj więcej

Modlitwa Sportowca

Panie, mam zdrowe ciało i dziękuję Ci za nie. Dziękuję Ci także za to, że mogę uprawiać sport. Sprawia mi radość, gdyż we współzawodnictwie odkrywam swoje możliwości. Pomóż mi, bym nie poprzestał na doskonaleniu sprawności fizycznej, ale też wzrastał w Twej łasce i mądrości. Amen.
czytaj więcej

Goście

Mam zaszczyt i radość powitać na stronie duszpasterstwa sportowców w imieniu Ks. Bp Mariana Florczyka, delegata ...
czytaj wiecej