19. Mistrzostwa Polski Księży i Kleryków w Narciarstwie Alpejskim - Wisła 2016

19. Mistrzostwa Polski Księży i Kleryków w Narciarstwie Alpejskim - Wisła 2016

​Na Stożku w Wiśle-Łabajowie 6 lutego odbyły się 19. Mistrzostwa Polski księży i Kleryków w Narciarstwie Alpejskim im. św. Jana Pawła II. Wzięło w nich udział prawie 70 uczestników, w tym także narciarze w kategorii Open - dla par rodzinnych. Nad organizacją zawodów czuwali: ks. Damian Copek i ks. Szymon Kos.
- W kategorii księży mocno walczących na trzecim miejscu podium znalazł się ks. Jacek Gasidło, drugie zajął o. Dobrosław Mężyk, franciszkanin, a zdobywcą pucharu został ks. Henryk Urbaś, salezjanin - zapraszał ks. Damian Copek po medale kolejną grupę najlepszych narciarzy.
W kolejnej kategorii honoru rodziny dominikańskiej skutecznie bronił br. Krzysztof Szybiak, dominikanin z Wrocławia, który wyprzedził drugiego w tej kategorii ks. prał. Józefa Walusiaka, proboszcza z Janowic koło Bielska-Białej. - To nasz żelazny zawodnik: zawsze startuje i jest zawsze uśmiechnięty - mówił ks. Damian Copek, zapraszając ks. Walusiaka na podium.
Chwilę później na najwyższym stopniu stanął w białym habicie zdobywca pucharu w tej kategorii. - Na nartach pierwszy raz stanąłem już w zakonie. Spróbowałem - i polubiłem. Na mistrzostwa do Wisły wybrałem się po raz pierwszy, więc nie spodziewałem się, że zostanę medalistą - tłumaczył się nieco zaskoczony dominikanin.
Gorącymi brawami powitano kolejną grupę nagrodzonych. To wymienieni na wstępie: ks. Urbaś, o. Mężyk i ks. Gasidło. Tu na najwyższym stopniu podium stanął zarazem najlepszy narciarz całych zawodów, zdobywca najlepszego czasu przejazdu: ks. Urbaś. - To już piąty sezon na topie - komentował ks. Copek, przypominając, że ks. Urbaś jest stałym bywalcem w gronie najlepszej trójki zawodników, choć zwycięzcą w kilku poprzednich mistrzostwach był o. Dobrosław Mężyk z Górek Wielkich. - Nie zawsze trzeba wygrywać. Tym razem wystarczy srebro - podsumowywał o. Dobrosław.
- Przyjechałem z kontuzją, ale pomyślałem, że nie mogę się poddawać. Cieszę się, że nie zawiodłem młodzieży, która mi kibicuje - mówi ks. Urbaś, na co dzień zachęcający do aktywności i narciarstwa uczniów salezjańskiej szkoły w Świętochłowicach, dla których prowadzi szkółkę narciarską. - Niedawno mieliśmy tu, na Stożku, szkolne mistrzostwa, a tej chwili przygotowujemy się do ferii: organizuję dla nich obozy narciarskie w Polsce i we Włoszech. Szykujemy się też do organizacji pierwszych zimowych igrzysk młodzieży salezjańskiej.
W następnej kategorii trzeci był ks. Mirosław Lenart z Krakowa, drugie miejsce zajął ks. Damian Copek, a zwycięzcą został o. Daniel Waszek, franciszkanin. - Wygrałem kiedyś jako kleryk, ale wśród księży udało mi się po raz pierwszy - cieszył się ze zwycięstwa o. Daniel, który na wiślańskie mistrzostwa przyjechał aż z Włoch, gdzie pracuje obecnie jako kapelan szpitalny. - Nie sądziłem, że wygram, bo mało mam okazji do trenowania. We włoskich górach też są kłopoty ze śniegiem...

Wśród najmłodszych księży na najwyższym stopniu podium stanął ks. Łukasz Skiba, obrońca ubiegłorocznego tytułu mistrzowskiego, drugi był ks. Szymon Kos, a trzeci - ks. Krzysztof Patas. W kategorii kleryków puchar zdobył Jakub Gojny.

Chwilę później na podium po raz drugi, ale tym razem na najwyższym stopniu, stanął ks. Szymon Kos. Tym razem wraz z własnym tatą, z którym zdobył puchar w kategorii rodzinnej. - Tym razem dzięki tacie udało się wygrać. Również dzięki niemu zdobyłem wcześniej srebrny medal, bo to on nauczył mnie jeździć na nartach. Dziękuję ci, tato  - mówił ks. Szymon.

Swój puchar i podziękowania za pomoc w organizacji tych zawodów odebrał też Witold Pruski, właściciel obiektu, udzielający gościny zawodnikom.

- Dziękujemy wszystkim, którzy pracowali przy organizacji 19. Mistrzostw Polski Księży i Kleryków w narciarstwie alpejskim: notowali wyniki, piekli kiełbaski i zadbali o wszystko. I za rok zapraszamy na 20. zawody - kończyli to narciarskie święto ks. Damian i ks. Szymon.

Ostatnia galeria

Obejrzyj fotogalerię

Rozważanie na kwiecień

Przykazanie miłości nie jest nakazem, ale zaproszeniem

Jeśli miłość Boga zapuściła w człowieku głębokie korzenie, to jest on w stanie kochać nawet tych, którzy na to nie zasługują, tak jak to właśnie czyni Bóg względem nas..Ojciec i matka nie kochają swoich dzieci tylko wtedy, gdy na to zasługują: kochają je zawsze, chociaż oczywiście dają im do zrozumienia, kiedy popełniają błędy. Uczymy się od Boga, aby zawsze chcieć tylko i jedynie dobra a nigdy zła. Uczymy się patrzeć na drugiego nie tylko naszymi oczyma, ale także spojrzeniem Boga, które jest spojrzeniem Jezusa Chrystusa. Jest to spojrzenie, który pochodzi z serca i nie zatrzymuje się na tym co powierzchowne, przechodzi ponad pozorami i udaje się jemu pojąć najgłębsze pragnienia drugiego: by być wysłuchanym, by bezinteresownie zwrócić na niego uwagę, jednym słowem: by być kochanym.
czytaj więcej

Goście

Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia,Nowego Roku i Olimpiady w Soczi całej rodzinie sportowej ...
czytaj wiecej